W tym tygodniu na początku byliśmy mocno w blokach startowych. Nie wiadomo było kiedy, co i jak. Było trochę napięcia... teraz jest już lepiej... We wtorek udało mi się osobiście porozmawiać z panią Profesor z Łodzi i dostałam potwierdzenie, że to naprawdę się dzieje! Operacja ma być w przyszłym tygodniu... jak nic im nie wypadnie, to w poniedziałek lub wtorek jedziemy... Coraz mniej się boję. Mam w sobie coraz więcej radości i nadziei! Naprawdę chcą naprawić to małe serduszko! A jak już naprawią, to będziemy szykować się do domu!!! To jest wspaniałe! Cudne! Ach!
Z tym telefonem do Łodzi też było też niesamowicie. Najpierw Pani Doktor powiedziała mi, że ona na moim miejscu już dawno by tam dzwoniła. Potem zastanawiałam się do kogo dzwonić do Profesora czy do Pani Profesor? Ostatecznie stanęło na Profesorze. Nie było go, ale w jego gabinecie była Pani Profesor 😆. Opatrzność czuwa! Powiedziała mi, że widziała film, który im wysłałam, żeby widzieli jak Wiktor dobrze się miewa... że jest już duży i trzeba działać...
Będziemy lecieć samolotem, takim malutkim, „Piaggio” się nazywa... no to mierzymy czapki!
Komentarze