Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2019

Kolejny akapit

Od dwóch dni jesteśmy na OIOMIE pediatrycznym. Możemy być razem dużo dłużej! Wiktor dochodzi do formy pod opieką cioć, które opiekowały się nim już przez dwa miesiące. Niektóre bardzo dobrze go pamiętają. I bardzo kibicują. Jak nigdy teraz maleństwo potrzebuje kibiców! Cały organizm szaleje! Jedzonko średnio przyswaja. Kupek mało. Brzuszek ma ogromny - chyba wątroba spuchła od wzmożonego napływu krwi. Ciasno się w nim bardzo zrobiło... Pojawiły się też odleżyny na dupce i główce. I dodatkowa przepuklina. Wiedziałam, że może być domino komplikacji... ale nie wiedziałam, że będzie mi tak okropnie trudno to znieść! Strata Gdańskiej formy bardzo boli. Ale przeszłości już nie ma. Przyszłość jest niepewna. Zostaje nam odnajdywać szczęście w tu i teraz. To było takie łatwe w Gdańsku! Teraz trzeba troszkę naprężyć duchowe muskuły... Wczoraj wieczorem wylałam z siebie cały smutek i żal. Dziś chciałabym się więcej uśmiechać i zarażać tym Wiktorka. Będę szukać tego, co wypełnia moją szklankę

A teraz nowa misja!

Kochani! Wiktor miewa się całkiem dobrze. Chyba powolutku startuje do nowego życia ☺️. Jest pod świetną opieką zespołu ludzi, który czuwa nad każdym jego parametrem życiowym. Na koniec dnia mieliśmy jednak chwilę trwogi, bo maluszek zemdlał i spadła mu saturacja i tętno, ale lekarz bardzo szybko opanował sytuację... Przypomnieliśmy sobie, że chwiejnie może być przez dwa tygodnie... a my już chcieliśmy go pakować w wózek i do domu zabierać... Chcielibyśmy poprosić Was, abyście modlitwy, kciuki i energię wysłali jutro też do kogoś innego. Jutro rano, między 8 a 9 pewien chłopiec urodzony tego samego dnia, tylko kilka lat wcześniej, ma operację. Inną, w innym szpitalu, ale bardzo poważną i niepewną. Bądźmy jutro razem dla niego! Jakiś chaos wkradł się w to moje pisanie... wybaczcie, ale w aktualnej sytuacji pozwalam sobie na wszystko... też na chaos... Ech... Oby noc była spokojna... EDIT: Operacja starszego kolegi Wiktora poszła dobrze! Bardzo Wam dziękujemy 🤦🏽‍♀️

Po operacji - dzień 3. Stabilizacja!

Dziś w Łodzi świeciło piękne słońce ☺️. Dzięki Nacik 😜 Od rana unosiliśmy się centymetr nad ziemią! Wiktor ma się dobrze i otwiera już oczy!!! Rano mogliśmy tylko zadzwonić. I usłyszeliśmy, że kłopoty z oddechem minęły, tętno zwolniło, gorączka spadła. Widzenie dopiero o 14. Nie mogliśmy się doczekać! Ale doczekaliśmy! A Wiktor nas totalnie zaskoczył! Oddychał sam, respirator tylko pogłębiał mu oddech! I tak samo było na wieczornym widzeniu☺️ I oczka swoje nam pokazał😍 Jest jeszcze pod wpływem morfiny i innych leków, ale nóżki mimo to mu chodzą. Już by chętnie wylazł z tego łóżeczka. Jesteśmy przeszczęśliwi! I pełni wdzięczności! Dziękuję wszystkim Wam za to towarzyszenie... Ludzie są piękni! Jesteście piękni! To naprawdę pomaga przetrwać taki trudny czas. Wystarczy czuć, że jesteście... Dziś msza niedzielna w kaplicy szpitalnej odprawiana była w intencji dziękczynnej za uzdrowienie naszego synka. Dziękujemy Panie Boże ♥️

Po operacji - dzień 2

Za tymi drzwiami jest Wiktor. Śpi sobie nadal spokojnie. A jego parametry czujnie monitoruje zespół pielęgniarek i lekarzy. Ufamy im. Są specami od wyprowadzania na prostą dzieci po operacjach kardiochirurgicznych. Wczoraj od rana była gorączka, pędzące serce (tętno rozpędzało się do 200), przestawał sikać. Badanie serduszka wyszło ok. Nic się nie dzieje ze zoperowanym sercem. A stan Wiktora mieści się w granicach szeroko pojętej pooperacyjnej normy. Znajomy kardiochirurg powiedział, że to może potrwać nawet do dwóch tygodni... taki chwiejny i niepewny czas... trudne to. Ale próbujemy robić z tego coś dobrego. Wypoczywamy... tak jak się da... Dziś gorączka mniejsza, serce szybkie, ale już nie aż tak. Lepiej siusia. Pojawiły się kłopoty z oddychaniem. Płucka dostają nacisk z dwóch stron. Z jednej strony nowe serducho pompuje krew, a z drugiej respirator powietrze. To chyba niełatwe do ogarnięcia... ale Wiktor ogarnia jakoś. Ma chwile słabsze, ale potem jakoś się z nich wykaraskuj

Po operacji - dzień 1

Chciałabym Wam to opisać, ale to trudne... trudno jest opisać to przez co przechodzimy komuś, kto nie był w takiej sytuacji. Część z Was widzi to na czarno, czarniej niż jest. Dla innych wydaje się to lżejsze niż jest. Spróbuję to opisać... może zrozumiecie? Wczoraj rano nasz bąbel fikał sobie po łóżeczku w błogiej nieświadomości. Pewnie czuł, że coś się zbliża, bo rodzice przyszli jacyś naelektryzowani, tacy inni. Poza tym jeść mu nie dali. Coś było inaczej. No i to nowe dziwne, pachnące chemikaliami miejsce... a potem zasnął i śpi do teraz, chociaż miał po operacji już ochotę się ruszać. Lekarze mówią, że jest „po przejściach” i w związku z tym, że dostawał już silne leki usypiające, to ma dużą tolerancje. Jak narkoman. Dlatego potrzebuje dużo. Ostatecznie wczoraj dołożyli mu jeszcze pavulon. Wiem, że to wszystko prawda, ale my z Piotrkiem w tym jego wybudzaniu się widzimy też ogromną wolę życia... ja wiem, że on chce już machać nogami, kręcić się i wiercić! Jedyne co się teraz ru

Bijące serca ♥️

Jeszcze czekamy. Czekamy i czekamy. Już jakieś 5 godzin. To wielka rzecz taka operacja. Pan profesor wszyje łatę między komorami i poszerza odpływ z prawej komory do płuc. Może wstawi też zastawkę. Dużo krawiectwa. Serducho jest wtedy schłodzone, wyłączone z ciężkiej pracy. Krążenie przejmuje maszyna. Niesamowite. I to wszystko przy takim malutkim człowieczku! Także serduszko Wiktora w remoncie. Na chwilę stanęło. A do nas płynie miłość ze wszystkich stron. Wysyłacie dobre słowa i serduszka. Jak ciocia Kasia zauważyła - niech nasze serca przez te kilka godzin biją mocniej i razem dla niego. Razem w rytmie miłości... Czyż to nie piękne? Ciepło mi. Czuję jak dobra energia, ciepło, miłość płyną do nas cały czas. Dziękujemy! Napiszemy jak poszło!

Wielki Dzień

Jesteśmy w Łodzi. Jutro, tj. w czwartek, 14.11.19 r. o godz. 9.00 kardiochirurdzy naprawią serduszko Wiktora. Jeśli taka jest wola Nieba. Proszę, bądźcie z nami w modlitwie. Niech nie będzie już komplikacji... Z góry baaaardzo dziękujemy! ♥️♥️♥️

Odlot!!!

Dwa miesiące nic nic nic! A dziś siup - lecimy! Urwanie głowy 🤦🏽‍♀️ Jeszcze nigdy tak szybko sie nie pakowalam! Nie wiem co mam, nie wiem gdzie będę spać. Wiem, że jestem z Wiktorem! O 16 wylot z Gdańska ✈️ Ahoj przygodo!