Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2020

Spokój serc

Spokój to chyba najlepsze słowo. Może jeszcze szczęście... miłość... bezpieczeństwo. Zmęczenie, niewyspanie... Jakoś tak. Radość! Dobry humor. Regularne wzruszenie... Tak się czuję. Odkąd zamieszkałam na OIOMie w moim sercu zamieszkał spokój. Myślę, że w Wiktorowym też. Nareszcie jesteśmy razem i na właściwym miejscu. Poczułam to z ogromną siłą naszej pierwszej nocy. Było okropnie! Polówka twarda, niewygodna, wiało zimnem od podłogi. Maszyny pipczały co chwila. Wstawałam praktycznie non stop. W sumie spałam może ze trzy godziny. Aż w pewnym momencie, mój synek się rozpłakał. Wzięłam go wtedy na ręce. Może na minutkę, a on uspokoił się i zasnął... od tamtego momentu wiedziałam, że jestem na swoim miejscu... przepiękne uczucie... Teraz minął już prawie tydzień. Kupiłam sobie materac. Wiem już, że jak Wiktor śpi, to też trzeba spać. Wiem jak poprzyklejać wszystko, żeby maszyny nie wściekały się całą noc. Przekładam czujnik saturacji na drugą stópkę. Skracam opaskę przy rurce, żeby

Marzenia się spełniają!

Marzy mi się od 10 miesięcy być znów z moim synem przez 24 godziny na dobę. Codziennie biegnę do szpitala jak na skrzydłach i wychodzę z niego z rozdzierającym bólem w sercu. Czasem mocniejszym, czasem słabszym. Jak mi się coś przyśni, to zwykle jest Wiktor. Czasami jest malutki, czasami już jest nastolatkiem. Czasami leży w szpitalu, czasami już w domu. Czasem oddycha sam, czasem nie. Takie mam różniaste sny... Dziś w moim śnie Wiktor dostał nowe, lżejsze rurki do respiratora. Dziś jest wyjątkowy dzień! Pędziłam do szpitala w podniosłym nastroju. Jak tego dnia, gdy lecieliśmy do Łodzi. Spakowana, zakręcona i szczęśliwa! Jednocześnie wystraszona, jak to przed nowym bywa... Dziś spełni się moje marzenie. Wprowadzam się do szpitala!!! Będę z synkiem 24 godziny na dobę! Mamy osobną salę. Jest tu cichutko i spokojnie. Jakoś tak błogo. Oboje jesteśmy bardzo spokojni. Wydaje się, że ten kolejny rozdział będzie całkiem przyjemny. Mamy tu intymnie. To nowe. I jakieś takie dziwne. Przez

10 miesięcy

Dziś Wiktor kończy 10 miesięcy. To nasz 306 dzień w szpitalu. I 306 dzień życia maluszka poza moim brzuchem. To chyba pierwsza miesięcznica, podczas której zastanawiam się czy następną spędzimy też w szpitalu? Wcześniej wydawało mi się to oczywiste. A dziś zaczynam wyobrażać sobie dom. Nas w tym domu. To brzmi kompletnie nierealnie! Dziś kąpałam Wiktora w wanience. Uwielbiam jak kopie nóżkami z radości! Już stał się fanem wody! Bardzo mnie to cieszy, bo chcę z nim dużo pływać. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale wiem, że będziemy razem pływać. Już w sumie pływaliśmy. W ostatnich tygodniach ciąży chodziłam dużo na basen, bo tam tylko czułam się lekko. Kiedy pływałam, czułam jak mały kopie i wyobrażałam sobie, że pływa razem ze mną. Czułam, że jesteśmy jak dwa delfiny, albo wieloryby. Kiedy go dziś kąpałam zastanawiałam się jak to będę robić w domu. Pomyślałam, że musimy ustawić łóżeczko tak, żeby można było podchodzić do niego z dwóch stron. Zastanawiałam się co, jeśli wypnie mi si