Byłam w domu przez chwilę. Spotkałam się z przyjaciółką, z rodzicami, byłam w zakładzie pracy. Chociaż Wiktor został w szpitalu, to był cały czas obecny. Bardzo. Wszyscy o niego pytają, ale nie tak, bo wypada, tak z autentycznym przejęciem i zaangażowaniem. Bardzo mnie to porusza...
Spotkałam u rodziców pewnego Pana z Nowego Jorku. Pierwszy raz w życiu go widziałam. Rodzice dzień wcześniej opowiadali mu o Wiktorze. On opowiedział mi, że tego dnia chciał zrobić coś zdrowego dla siebie, ale z drugiej strony strasznie mu się nie chciało! Znacie ten stan? Ja bardzo dobrze. W każdym razie ten Pan pomyślał sobie o Wiktorze, że zrobi to dla niego. I wybrał się nad morze i pływał, i pływał. Pięć odległości, za każdy miesiąc życia Wiktora! Popłakałam się...
A z aktualności szpitalnych: wczoraj odstawiony antybiotyk. Proszę pomódlcie się z nami, niech Wiktor już znajdzie siły na samodzielne opanowanie bakterii! Ja w niego mocno wierzę ♥️
Komentarze
Rodzice Nikosia.