Przejdź do głównej zawartości

Półroczek! Wiktor zwycięzca!


Wczoraj świętowaliśmy 6 miesięcy. Był czerwony balonik, Gosia powiedziała, że czerwony w tym wieku jest na topie. I było ciasto. I była kupa - gigant ☺️ Pół roku! A miało go nie być! Nie potrafię wyrazić słowami jaka jestem szczęśliwa... teraz siedzę sobie w szpitalnej sali, a obok mój mąż realizuje swoje małe marzenie. Drzemka na fotelu z synkiem na kolanach.


I co z tego, że to szpital? Okazuje się, że i tu możemy się spełniać jako rodzice. Wzrusza mnie to ogromnie, cieszy, przepełnia wdzięcznością ♥️ I moja ważna chwila tu się dzieje. Wczoraj sama ugotowałam pierwszą zupkę dla synka. Marchewka, pietruszka, ziemniaczek, troszkę masełka i cała masa miłości, dobrej energii i sił. Tu i teraz maluszek ją trawi. Tak spokojnie śpi... chyba mu służy...

Dziś po raz drugi w życiu naszym i Wiktorka kąpaliśmy go razem w wanience. Wygląda na to, że tatuś musi być przy kąpieli. Bo przy obu tych razach Wiktorino był nad wyraz spokojny. Chyba tata wziął na siebie wszystkie strachy, bo sam upocił się cały, a synek mógł podelektować się kąpielą♥️

Chwila spokoju trwa. Wiktor powolutku rośnie. Daje radę bez antybiotyku od tygodnia💪🏻! Ja codziennie dziękuję Bogu. I nieustannie zadziwiam się, że mam synka. I jestem mamą. Trwam w magicznym tu i teraz. Wyciskam każdą chwilę jak cytrynkę, albo raczej pomarańczę... bo słodkie te chwile. Na horyzoncie pojawiają się jeszcze małe widma przyszłości. Bardzo przeraża mnie wizja powrotu do Łodzi, operacji, tamtejszego szpitala molocha. Ale szybko chowam się przed tym w cieplutkim tu i teraz. Będzie co będzie. Na to i tak nie da się przygotować... jak już będę w tamtym tu i teraz to Wam opowiem...

A teraz świętujmy życie!!!


Komentarze

Unknown pisze…
Wszystkiego najlepszego dla Wiktorka! Przede wszystkim dużo zdrówka i sił. Niech antybiotyki już na stałe pójdą w odstawkę!
Rodzice Nikosia.

Popularne posty z tego bloga

5 MIESIĘCY ♥️

Dobre wieści!!! CRP systematycznie spada. Wczoraj było 29. No i Wiktor lepiej się czuje i jest dużo spokojniejszy. Wygląda na to, że idzie ku dobremu. Serce nam pęka ze szczęścia i z dumy! Jaki to czad, że można już być dumnym z 5 miesięcznego synka. Stoczył kolejny bój i wygląda na to że wygrał 💪🏻💪🏻♥️. Wczoraj świętowaliśmy 5 miesięczniny 😉. Ech jest co świętować! Przyniosłam na oddział ciasto. Cieszyłam się z nimi. A tata robił zakupy niespodzianki w smyku. Chociaż w tygodniu Piotrek wyjeżdża, to przez telefon i zdjęcia bardzo czuję, że sercem jest cały czas z nami. Dziś Wiktor zasnął u mnie na rękach. Tak ufnie, całym sobą, że moje serce pękało w szwach od tej miłości... Przepiękne uczucie. Jestem szczęściarą!

Po operacji - dzień 1

Chciałabym Wam to opisać, ale to trudne... trudno jest opisać to przez co przechodzimy komuś, kto nie był w takiej sytuacji. Część z Was widzi to na czarno, czarniej niż jest. Dla innych wydaje się to lżejsze niż jest. Spróbuję to opisać... może zrozumiecie? Wczoraj rano nasz bąbel fikał sobie po łóżeczku w błogiej nieświadomości. Pewnie czuł, że coś się zbliża, bo rodzice przyszli jacyś naelektryzowani, tacy inni. Poza tym jeść mu nie dali. Coś było inaczej. No i to nowe dziwne, pachnące chemikaliami miejsce... a potem zasnął i śpi do teraz, chociaż miał po operacji już ochotę się ruszać. Lekarze mówią, że jest „po przejściach” i w związku z tym, że dostawał już silne leki usypiające, to ma dużą tolerancje. Jak narkoman. Dlatego potrzebuje dużo. Ostatecznie wczoraj dołożyli mu jeszcze pavulon. Wiem, że to wszystko prawda, ale my z Piotrkiem w tym jego wybudzaniu się widzimy też ogromną wolę życia... ja wiem, że on chce już machać nogami, kręcić się i wiercić! Jedyne co się teraz ru

Rodzice mają wychodne

Dawno nie pisałam, wiem, jakoś ciągle coś się działo z Wiktorem. Crp falowało góra-dół. Miał biegunkę od antybiotyku, odparzył sobie bardzo mocno dupinkę, miał kłopoty z oddychaniem. Ogólnie to trudny, stresujący czas... różne komplikacje napędziły nieźle stracha i lekarzom, i nam rodzicom, i towarzyszącym nam różnym dobrym ludziom... Łatwo jest ufać, kiedy wszystko idzie po naszej myśli, a kiedy cokolwiek innego się dzieje to znika cały mój spokój i ufność. Pojawia się przerażenie, że być może Bóg ma zupełnie inny plan. No i tak było ostatnio... całe szczęście dla nas wygląda na to, że sytuacja się ustabilizowała i Wiktor już ma się lepiej! Dzięki temu i mojej mamie mogliśmy spokojnie wyjechać na chwilę i zadbać o siebie. Babcia spędza weekend w szpitalu z wnukiem, a rodzice nad jeziorem. Łódka, rower wodny, wędkowanie... słońce i wiatr... tafla jeziora, która nieustannie się zmienia... cisza... Bardzo tego potrzebowaliśmy z Piotrkiem. Nieustanny stres towarzyszący nam od 5 miesi