Jeszcze czekamy. Czekamy i czekamy. Już jakieś 5 godzin. To wielka rzecz taka operacja. Pan profesor wszyje łatę między komorami i poszerza odpływ z prawej komory do płuc. Może wstawi też zastawkę. Dużo krawiectwa. Serducho jest wtedy schłodzone, wyłączone z ciężkiej pracy. Krążenie przejmuje maszyna. Niesamowite. I to wszystko przy takim malutkim człowieczku!
Także serduszko Wiktora w remoncie. Na chwilę stanęło. A do nas płynie miłość ze wszystkich stron. Wysyłacie dobre słowa i serduszka. Jak ciocia Kasia zauważyła - niech nasze serca przez te kilka godzin biją mocniej i razem dla niego. Razem w rytmie miłości... Czyż to nie piękne? Ciepło mi. Czuję jak dobra energia, ciepło, miłość płyną do nas cały czas.
Dziękujemy! Napiszemy jak poszło!
Komentarze