Przejdź do głównej zawartości

Kujki - tylko dla ludzi o twardych nerwach

Kiedyś nasza kotka Misia miała pobieraną krew u weterynarza. Jak ja płakałam! Nie mogłam po prostu znieść tego widoku i tych dźwięków które wydawała. Nie mogłam patrzeć na cierpienie ukochanego zwierza...

Wiktor ma pobieraną krew prawie codziennie... nasz pierwszy oddział pobierał z pięt. Po dwóch miesiącach malutkie stópki wyglądały jak odwrotność jeżyków. Całe w dziurkach... Na oiomie dla starszych było o tyle lepiej, że wszystkie pobierania, leki, kroplówki, wszystko szło do głównej rury wkłucia centralnego. Niestety razem z tym po rurce szły bakterie... no i oiom dawał clexane. Domięśniowo. Dwa razy dziennie. Przez dwa miesiące. Niby igły insulinówki, ale bolało... teraz w odwrócone na lewą stronę jeżyki zamieniły się małe udka i ramionka. Dwa dni przed wyjazdem wywalczyłam zamianę na doustną aspirynę... Nasz aktualny szpital lubuje się we wkłuciach obwodowych. Chcemy odstawić te antybiotyki w cholerę, dlatego wkłucie centralne nie wchodzi w grę... tylko te obwodowe szybko krzepną, wypadają... i bolą przy przepłukiwaniu. Teraz mamy siniaczki na dłońkach i stópkach. I tak w kółko. Wczoraj był mały problem ze znalezieniem dobrej żyłki. Po drugiej próbie wyproszono mnie z sali. Wyszłam, bo nie mogłam patrzeć. Za trzecim razem ładnie się udało. Szybko wróciłam do Wiktora. Podleciałam i zaczęłam go głaskać i tulić. A on - uśmiechnął się szelmowsko całą gębą. Jakby mówił: Mamo, to tylko kujki!

I znów zalałam jego poduszkę łzami... jaki on jest dzielny! I jak ja jestem z niego dumna!

Z aktualności: crp spadło, bakteriozy pokonane, trzymamy kciuki, bo kolejna próba życia bez antybiotyków zaczęła się wczoraj. A z maminych - wczoraj pierwszy raz od dawna wykąpałam maluszka. Nie to, żeby taki brudas. Myją go pielęgniarki, spokojnie... ☺️

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

D O M

Już dłużej nie mogę nie pisać. Naprawdę zamilkłam. Nie tylko tu. Ucichły też moje whatsappowe grupy wsparcia, telefony, smsy. Trochę tak czuję, jakby Wiktor był alpinistą, jakby w drodze na szczyt niosły go pełne miłości wiadomości od Was, pytania, radość z kolejnych kroków. A teraz jesteśmy na szczycie. Zdobyliśmy go. Bardzo długo wyczekiwane marzenie stało się dla nas rzeczywistością! Dolatują do mnie jeszcze gesty i słowa wsparciea. Na przykład wspomniany tu wcześniej amerykanin aktualnie trenuje bieganie, bo chce pobiec w nowojorskim maratonie w intencji zdrowia Wiktora. To takie piękne. Taka modlitwa ruchem. A teraz ruch to główna sfera wiktorowa. Bardzo chce już się ruszać, płacze jak leży... Jednak nie do końca jeszcze może zrobić coś ponad obroty na boki i jakieś szalone mostki. Więc mama robi za transporter po domu. „Chodzimy”, latamy, podskakujemy... jak to cieszy!!! Czasami też uprawiamy sporty ekstramalne: odczepiamy respirator i biegamy z maluchem po wszystkich pomies...

Powrót do przeszłości

       Pik pik... rurki... kabelki... cewniki... respirator... Nasz syn utknął w pajęczynie OIOMowych zabezpieczaczy życia...      Przyjechaliśmy na rutynowy zabieg wycięcia blizny w tchawicy. Ale okazało się, że płuco Wiktora się zapadło, do tego tchawica i oskrzela okazały się wiotkie. I tak wróciliśmy na respirator.  Wrzesień 2021

Jestem szczęściarą

Bardzo chciałabym wyrazić to co dziś czuję, ale jakoś nie mogę... to zbyt duże... Dziś w kościele płakałam z wdzięczności i szczęścia. Wczoraj - ze wzruszenia. Nasz syn wczoraj skończył pierwszy rok życia. I świętował swoje urodziny w DOMU♥️! Otoczony swoją RODZINĄ i cudną atmosferą MIŁOŚCI! To takie zwykłe... a takie luksusowe! Coraz bardziej dociera do mnie, co jest najważniejsze. Dom, rodzina, miłość. To najlepsze lekarstwo!  Takie też zalecenia otrzymaliśmy od lekarzy. „Teraz macie go ukochać.” „Teraz on ma pomieszkać w domu.” Potrzebuje odpoczać od szpitali... Czyż to nie piękne?  Zalecenia działają. Jestesmy już prawie trzy tygodnie w domku i nie poznajemy naszego bąka! Wierzga nóżkami, śmieje się nieustannie, a apetyt ma jak młody wilk! Przybiera na wadze. Codziennie uczy się czegoś nowego. Czasem też marudzi... wiadomo. I to też z niezłą siłą. Szczególnie, że znów ruszyły zębiska. Oczywiście hurtem. Wyłażą cztery na raz!  Widok Wiktora w naszym do...