Przejdź do głównej zawartości

Gwiazdka z Nieba


Dziś chcę do Was napisać prosto z serca. Dziś jest Dziś przez duże D. Dziś jest tak dobrze, tak radośnie... W nas i wszędzie dookoła rozlewa się Miłość.

Od rana w Gdańsku pięknie świeciło słońce. Wszystko zdążyłam zrobić i przybiegłam tu, gdzie czuję się najlepiej. Do mojej Gwiazdki z Nieba. Potem przyjmowaliśmy gości. Była babcia i dziadek. Potem druga babcia. Tata wrócił. Wiktor początkowo chciał drzemać. Ale nic z tego! Tyle gości, a on będzie spał?! W życiu! I nadal nie śpi, chociaż goście już poszli. Za dużo wrażeń! A ja nie mogę wyjść ze szpitala. Ta wigilia powinna być tu! W zasadzie to już była. Jak cudnie było dziś patrzeć na tą miłość dziadka i babć. Każde nowe dziecko w rodzinie jest otaczane wielka miłością i uwagą, ale mam wrażenie, że nasz Wiktor dostaje tak dużo! I to mnie tak bardzo cieszy! Wiem, że on też dużo daje, wiem, że jego historia dodaje nadziei i radości, dodaje życia wszystkim w koło. To też mnie tak cieszy! I zaszczyca!

W te Święta, w urodziny Tego, który daje życia, nadziei, radości i miłości na pęczki, życzymy Wam wszystkim otwartych serc na te wielkie dary, które płyną szerokim strumieniem z Nieba. Poczujcie je, zobaczcie, posmakujcie! Naprawdę... ech... no nie mam słów...

Życzymy Wam takich Gwiazdek z Nieba jak Wiktor! On jest naszą Gwiazdką. Naszą pierwszą Gwiazdką... Tych Świąt nigdy nie zapomnimy. Nic nie jest jak zwykle. Ale to dobrze. Rewolucje są bardzo dobre!

Dziękuję Wam wszystkim, że z nami jesteście! To naprawdę bardzo czuć!

Błogosławionych!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

D O M

Już dłużej nie mogę nie pisać. Naprawdę zamilkłam. Nie tylko tu. Ucichły też moje whatsappowe grupy wsparcia, telefony, smsy. Trochę tak czuję, jakby Wiktor był alpinistą, jakby w drodze na szczyt niosły go pełne miłości wiadomości od Was, pytania, radość z kolejnych kroków. A teraz jesteśmy na szczycie. Zdobyliśmy go. Bardzo długo wyczekiwane marzenie stało się dla nas rzeczywistością! Dolatują do mnie jeszcze gesty i słowa wsparciea. Na przykład wspomniany tu wcześniej amerykanin aktualnie trenuje bieganie, bo chce pobiec w nowojorskim maratonie w intencji zdrowia Wiktora. To takie piękne. Taka modlitwa ruchem. A teraz ruch to główna sfera wiktorowa. Bardzo chce już się ruszać, płacze jak leży... Jednak nie do końca jeszcze może zrobić coś ponad obroty na boki i jakieś szalone mostki. Więc mama robi za transporter po domu. „Chodzimy”, latamy, podskakujemy... jak to cieszy!!! Czasami też uprawiamy sporty ekstramalne: odczepiamy respirator i biegamy z maluchem po wszystkich pomies...

Szczyt normalności!

  Nasz mały gałgan wpadł do oczka. I zamiast wakacji nad morzem. Były wakacje w Copernicusie. Przynajmniej helikopter czasem lądował. Lipiec 2022

Radość

  Piszę dziś, bo przepełnia mnie radość.  Nasz syn w końcu wyzdrowiał z infekcji ciągnących się od grudnia. Tak... jeszcze pochorował... jeszcze tydzień w szpitalu. Kolejne antybiotyki. Dziś ostatnia dawka! I chyba zrobię tak jak zrobiłam z sondą. Jak ją wyjmowałam jakiś rok temu, pomodliłam się i poprosiłam, by już nigdy więcej nie była potrzebna. Nie wiem czy to się da tak resztę życia bez antybiotyków... ale kto wie? Pan Bóg jest szalony!!! Chyba wszyscy czujemy wiosnę. Pierwsze ciepłe dni wykorzystujemy na maksa! Porządkujemy ogród, spacerujemy, podglądamy bociany w naszej wsi, zjedliśmy już pierwszy obiad na tarasie ☺️ Proste bycie razem sprawia nam ogromną przyjemność!  Wiktor znów nas zaskoczył. Już chodzi przy meblach i chodzikach, jeździ na rowerku, wydawałoby się, że zacznie zaraz chodzić. A on postanowił zejść na czworaki! W szpitalu nagle zaczął raczkować☺️ Kończę, bo się budzi. A wybieramy się na „wyprawę”! Trzymajcie kciuki. Zblizamy sie do decyzji w sprawie...